Czasem bywa tak, że w nawale obowiązków trudno machnąć trening za dnia, stąd czasem trzeba pobiegać wieczorową porą. Tak też było i dzisiaj.
Z racji tego, że w niedzielę ostatni start sezonu (ultraMaraton Bieszczadzki), to treningi bardziej nakierowane są na poprawę szybkości oraz dbanie o właściwą formę biegową, dlatego też i kilometraż znacznie mniejszy niż normalnie.
Jutro jeszcze pewnie parę km na bieżni w Krośnie, a w piątek po południu wyjazd w rodzinne Bieszczady!
No Comments