Co prawda zima w tym roku (znowu) nas nie rozpieszcza, znaczy się prawie jej nie ma, lecz mimo wszystko, napiszę co nieco w temacie biegowego ubioru odpowiadającego tejże porze roku.
Z racji moich minimalistycznych zapędów oraz słabości do polskich produktów (takich faktycznie w Polsce robionych) moje zimowe odzienie pozostaje praktycznie niezmienne od dwóch sezonów.
Rozkochany do szaleństwa w bluzie firmy KWARK, zakupionej dobre trzy lata temu, głównie pod kątem outdooru, biegam praktycznie cały sezon jesienno-zimowy. Owa bluza, o dość wyrazistym kolorze, zaopatrzona w wysoką stójkę, wykonana w całości z genialnego materiału jakim jest Power Stretch Pro. Na pierwszy rzut oka (i dotyk dłoni) materiał wydaje się dosyć cienki, jednak jego właściwości sprawiają, że świetnie sprawdza się zarówno w temp. +5C jak i -15C. Dobrze odprowadza wilgoć (pod warunkiem, że pod nim nie jest bawełniany podkoszulek-się wie!), przy czym ładnie chroni od mocnych podmuchów wiatru . Wg mnie, podstawa to dobrze dopasowana bluza, delikatnie opinająca ciało. Wtedy mam pewność, że działa jak powinna. Warto wspomnieć o ładnym kroju oraz dłuższym tyle tej bluzy, który dodatkowo chroni nereczki. Gdy temperatura skacze nieco powyżej +5C, wtedy biegam w cienkiej bluzie marki NECCO, wykonanej z ichniejszej wersji ‘polaru’.
Z NECCO jeszcze rękawiczki przecież mam!
Getry. Gdy na zewnątrz robi się naprawdę chłodno, wtedy zapodaję termoaktywne getry marki Rough RADICAL. Kolejny polski producent i kolejny, dobry wyrób, świetnie sprawdzający się zimą.
Aby mieć pewność, że moje narządy są należycie chronione (zwłaszcza podczas długich, zimowych wybiegań) dodatkowo zakładam na getry krótkie spodenki. Zazwyczaj są to gacie New Balanc’a (no dobra, te nie są polskie…).
Głowę zazwyczaj przyodziewam chustą a’la Buff, zakręconą do opcji ‘czapka’. Gdy bywa, że na zewnątrz szaleje tęgi mróz, a do tego hula wiatr, wówczas zakładam czapencję MILO, i jest miło 😉
Dolne kończyny standardowo obute w Trail Performance od B2R. Ze skarpetkami różnie, zależnie od okoliczności. Gdy w miarę ciepło, wtedy dwu-palczaste B2R, gdy nieco chłodniej skarpetki od RADICAL, a gdy już woda marznie na brodzie, wówczas Smartwool’owe onuce wkraczają do akcji.
Zimą tak właśnie się noszę.
Aha, i nie jest to artykuł sponsorowany! (chociaż nie pogardzę np. nową bluzą od Kwarka 😉 ).
A Ty w czym biegasz?
No Comments