Czyli rusz człowieku swój wsiowy tyłek do stolicy i powiedz, co w trawie, nie tylko tej biegowej piszczy! Niechaj eter będzie ci łaskawy!
Pewnego ranka, przeglądając fejsinę, natrafiłem na prywatną wiadomość od miłego pana, który okazał się być wydawcą programu Rozbiegani, emitowanego na antenie Radiowej Czwórki. Coś ściemnił, że urzekła go moja historia, i zaprasza mnie do programu “I am sorry”… znaczy się Rozbiegani, prowadzonego przez sympatyczną Karinę Terzoni.
Pierwszy zaproponowany przez Pawła termin to sobota 30 stycznia. Ze względów oczywistych, musiałem szybko zaoponować, czekając na kolejny wolny termin.
– No to może sobota 16 stycznia? Godzina 11, będzie ‘live’. Pasuje?
Wiele się nie namyślając przytaknąłem, czego trochę później zacząłem żałować. Otóż, wizyta w radio okazała się kolidować z III edycją koleżeńskiego biegu Nepomuk Trail! Damn! I co teraz? Przez chwilę liczyłem, że start biegu uda się przesunąć z soboty na niedzielę, wtedy wiadomo, dwie pieczenie na jednym ogniu moje. No ale wyszło jak wyszło, czyli i bieg i moja radiowa przygoda zdarzyły się tego samego dnia…
Cóż, życie to sztuka wyborów!
Dla nas, wiochmenów, wyjazd do stolicy do nie lada eskapada, stąd korzystając z okazji, ruszyliśmy w trasę całą naszą pocieszną ekipą: Anna, ja i Śanti. Dziewuchy zadokowały w Radomiu (korzenie Anny aż tam sięgają), a ja, niestrudzony w dalszą drogą ruszyłem sam, busikiem.
Sama wizyta w siedzibie radia, na Al. Niepodległości to już coś. Fajnie poczuć klimat historii, miejsca, w którym nagrano i wyemitowane tysiące programów, miliony piosenek, wiadomości…
Fragment audycji, w którym można posłuchać co mam do powiedzenia w kilku kwestiach można znaleźć po tym odnośnikiem: Gniewomir Skrzysiński. Człowiek (z) gór. Radiowa Czwórka.
Kilka lat temu miałem okazję gościć na antenie bardziej niż Polskie Radio niezależnej rozgłośni RadioWWW. Pamiętam jak dziś tamten wywiad, gdzie Julka Wizowska, na żywo próbowała wyciągnąć ze mnie to co najciekawsze w temacie ukulele. Między wejściami leciał Israel Kamakawiwoʻole, a cała audycja miała zdecydowanie mniej napięty grafik, przez co była bardziej dynamiczna.
Komercyjne stacje mają to do siebie, że są nazbyt pro, to znaczy, że czasem brak miejsca na jakiś spontan, i wyjście poza przyjęty schemat. Żeby nie było, wizytę w Czwórce zaliczam do bardzo udanych i niezwykle pouczających, jednak pozostaje lekki niedosyt, powodowany jedynie “liźnięciem” tematu. Na niektóre z zadanych pytań zdążyłem odpowiedzieć jedynie w 20%, bo trzeba było kończyć dany blok… Wiadomo, czas to pieniądz!
Dlatego tym bardziej doceniam medium jakim jest blog. Tutaj autor sam decyduje kiedy skończyć, a kiedy polecieć z jakimś zagadnieniem jeszcze głębiej. Mocno upraszczając, blog to takie własne poletko, na którym to ty decydujesz co zasiać, co uprawiać i jak często go podlewać.
A tak przy okazji, to jestem bardzo ciekaw, jakie statystyki słuchalności ma taka Radiowa Czwórka. Ile osób włącza w sobotę swój odbiornik, po to tylko aby wysłuchać Rozbieganych?
No Comments