Moja Kostaryka
To będzie relatywnie krótki wpis. Otóż z Ameryką Środkową, a konkretnie z krajem znanym jako Kostaryka łączy mnie więź szczególna…
Po raz pierwszy trafiłem tam w roku 2008. Wówczas dziarski młodzian, głodny świata i wrażeń, otwarty na to, co łaskawy los zesłać raczy.
Czasy pionierstwa, mnisich szat i prób nie tyle co okiełznania dzikiej przyrody, co pokojowego z nią współistnienia.
Poznawanie kraju od podszewki. Zawiązywanie przyjaźni, które przetrwają lata, i odległość mierzoną w tysiącach kilometrów.
Moja Kostaryka – powroty
Tęsknota obustronna. Osiem lat przyszło czekać na ponowne “współ-zaistnienie”. Wówczas do Kostaryki zabrałem Szachrajkę i Prasada. W konsekwencji, oni też przepadli, zostawiając swe serca w krainie spod znaku Pura vida!
Tym razem potrzebowałem niespełna dwóch lat, by ponowne zjednoczenie z kostarykańską ziemią stało się możliwe.
Na dniach wyruszam w kolejną “podróż życia” do miejsca i ludzi, z którym wreszcie mogę się utożsamić.
Zabieram Alka z Monk Sandals. Ciekaw jestem czy one też przepadnie?!
Oczywiście, przy okazji trochę pobiegamy! 🙂 Wszak być w okolicach Monteverde i nie wziąć udziału w MoonRun na dystansie 60 km? No jakżeż to tak?
A Ty – szanowny czytelniku bądź czujny, bo będzie co czytać i co oglądać. Oczekuj w miarę regularnych vlogów na moim kanale YouTube
Stay tuned!
No Comments