To był słoneczny dzień. On, totalnie pochłonięty cudowną atmosferą jaka emanowała z podejścia pod Małe Jasło, dziarsko przemierzał kolejne metry leśnego szlaku prowadzącego na szczyt. W tym swoistym transie, wiedział jedynie, że biegnie boso, że czuje niebywałą lekkość i łatwość w pokonywaniu stromego zbocza. Dopiero gdy wybiegł poza granicę lasu, gdy znalazł się na polanie tuż przed wierzchołkiem wzniesienia zauważył, że jest nagi!
Tak naprawdę, swą nagość dojrzał wtedy, gdy na szczycie spostrzegł krzątających się tam turystów. Dopiero ich obecność wybiła go z tego mistycznego zapomnienia. Cóż było robić? Pierwszą reakcją był szok i niedowierzanie, że w rzeczy samej, jest NAGI! Ale jak to się stało, że znalazł się z dala od domu, gdzieś w górach, całkowicie pochłonięty biegiem, ale bez odzienia?!
Owszem, zdarzało mu się wcześniej (i to nie raz) biegać w przykusych spodenkach z odsłoniętym torsem, ale sytuacja, w której niczego ukryć nie mógł spotkała go po raz pierwszy!
Długo nie myślał. Padł niczym piorunem rażony na ziemię i ukrył się w borowinowych krzakach. Serce łomotało jak oszalałe, a w głowie kłębiły się setki myśli. Jedyne, co przyszło mu wtedy do głowy, to że musi się jakoś ukryć, schować, albo ‘wymyślić’ sobie chociaż spodenki. Tak, wymyślić! Gdy ten pomysł przeszył jego umysł, wydał mu się doprawdy dziwny i niedorzeczny. No bo jak ma sobie ‘wymyślić’ ubiór? Prawdziwe zdziwienie zagościło na jego twarzy, dopiero wtedy, gdy zobaczył, że ni stąd ni zowąd, jego lędźwie były przyodziane w sportowe spodenki. Przetarł oczy ze zdumienia i wreszcie zdał sobie sprawę, że śni.
Nie czekając na dalszy rozwój wypadków, postanowił wziąć sprawy we własne ręce. Wyskoczył ze swego ukrycia, bosymi stopami wszedł na górski szlak i pognał dalej, hen przed siebie, delektując się tą lekkością, tymi doznaniami, które nam śmiertelnikom, póki co dostępne są w snach jedynie.
Taki właśnie sen miałem ostatniej nocy.
Wy też tak śnicie?
No Comments