Ostatnio mniej pisuję, a to głównie za sprawą mocno napiętego grafiku…Przedświąteczny czas to prawdziwy ‘sajgon’ (sprzedaż ukulele idzie pełną parą!), a wiadomo najpierw praca, potem przyjemności.
Żeby nie było, trenuję i to sumiennie. Dodam jeszcze, że w zeszłym, tygodniu wylądowałem stolicy, na badaniach, których wyniki przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Lecz o tym obszerniej, już wkrótce.
Dzisiaj był mocny trening. Podbiegi. Deszcze, do tego wiatr, błoto i mgła. Było bosko 🙂
Czuj duch!
No Comments