Tak, wbrew pozorom to, gdzie szyte są Twoje czy moje ciuchy ma znaczenie!
Polecam dobry wpis koleżanki po fachu w temacie ciuchów ‘produkowanych’ w miejscach, które urągają wszelkim zasadom BHP, nie wspominając chociażby tematu przestrzegania praw pracownika czy nawet praw człowieka.
Wpis Julii Wizowskiej inspirowany nowością wydawniczą: „Życie na miarę. Odzieżowe niewolnictwo”, autorstwa Marka Rabija.
Przy okazji ostatnich zakupów pod kątem naszej wyprawy trafiłem na podkoszulek z długim rękawem. Przywykłem, że takie ciuszki zazwyczaj były albo Made in China albo właśnie Made in Bangladesz. Gdy któryś z motywów wpadł mi w oko, pierwsze co zrobiłem, to spojrzałem na metkę.
I przyznać muszę, że studiowałem ją prawie minutę, przewiercając wzrokiem z każdej możliwej strony, z niedowierzaniem, że wpadłem na ładnie skrojony, dobrze wyglądający, wysoko gatunkowy ciuch z napisem Made in Poland!
Ba, nawet cena była lepsza niż ta, za podobny ciuch, tylko że pochodzący z Bangladeszu. 40 PLN-ów za polski wyrób, z polskich tkanin, to naprawdę bardzo uczciwa cena. Co więcej, cieszy świadomość, że kasa na nią wydana zasili kiesę polskiego przedsiębiorcy, a dalej szwaczki bądź szwacza, a nie zbira, będącego właścicielem Rana Plaza.
Czasami zastanawiam się jednak, czy metka daje mi gwarancję tego, co na niej jest napisane… bo słyszałem już różne rzeczy…
No Comments