Strach ma wielkie oczy niedźwiedź podobno też
Bywa tak, że wieczorami to właśnie ja odbywam ostatni spacer z naszą psiną zwaną Śanti. Nie ograniczam się wtedy jedynie do przestrzeni okalającej naszą chałupę, tylko biorę latarkę i ruszamy z kundełą w okoliczne pola, leżące tuż pod lasem. Bywa też tak, że właśnie wtedy zastanawiam się, jak mógłbym się czuć będąc pozostawionym tak samemu, w lesie, gdzieś na szlaku, mając przed sobą całą noc i kilkadziesiąt kilometrów do przebycia.
Niby wiem jak to jest, teoretycznie i praktycznie znam myśli i odczucia jakie wówczas takiej sytuacji towarzyszą, jednak inaczej jest, gdy patrzysz na to, z bezpiecznej perspektywy strefy komfortu, a inaczej, gdy nie masz odwrotu i jesteś zdecydowanie zbyt daleko od tego co, przynajmniej z pozoru znasz i postrzegasz jako bezpieczne.
Do tego jeszcze ten przeklęty umysł, który potrafi wyciąć niezły numer, tworząc niestworzone historie, od których ciało pokrywa gęsia skórka, a włosom bliżej jest do siwizny, niż ich naturalnej barwy…
Gdy tak tkwisz w swej komfortowej zonie i próbujesz ogarnąć las nocą, który patrzy na ciebie z każdej strony, a najdelikatniejszy nawet szmer, czy lśniące zza krzaka ślepia nakręcają spiralę grozy i strachu, może się okazać, że sama wizja tego co tam cię czeka, skutecznie sparaliżuje każdą próbę sprawdzenia na własnej skórze, jak TAM, jest naprawdę!
Jeśli jednak dasz sobie szansę i pewne przyzwolenie na postawienie choćby jednego kroku poza ogrodzenie ciasnej celi z napisem ‘komfort’, wówczas jest wielce prawdopodobnym, że poznasz świat ‘poza’ ze zdecydowanie innej, bardziej prawdziwej perspektywy.
I co ciekawe, może się w końcu okazać, że nie doświadczysz ani strachu, ani lęku, a odwaga przepełniona pokorą i szacunkiem do sił przyrody, sprawią, że staniesz się mentalnie, kto wie, może nawet duchowo jednym z lasem, ze ścieżką po której stawiasz stopy, czy z blaskiem oczu puszczyka, który bacznie obserwuje twe ruchy…
No Comments