Ale nie puszczamy Gniewomira tak szybko i zagramy sobie jeszcze raz! – rzuciła ze sceny Mela, na co krośnieński lud, zgodnie jej przytaknął!
Stale zmiennie naprzemiennie, bo jakżeż by inaczej być mogło?
Jest niedziela, godzina 14:05, szykuję się właśnie by wyruszyć do Rzeszowa. Wtem słyszę telefon. Odbieram, a po drugiej stronie Kamil, który nie przebierając w słowach mówi tak:
Słuchaj, jesteś może w Krośnie? Bo wiesz, gadałem z Melą i fajnie by było jakbyście razem jeden kawałek zagrali!
Yyyyy. No ale jak, tak po prostu, z marszu, na spontanie?
No tak, zrobicie szybką próbę przed koncertem i będzie super!
Okeyyy!
W sumie wypadałoby być konsekwentnym…
Wszak, ciągle powtarzam innym, aby brali życie po całości, by przekraczali swoje granice, strachy, lęki czy inne ograniczenia. A tu bach! Teraz nagle i zupełnie niespodziewanie spada na mnie, niczym przysłowiowy grom z jasnego nieba, taka sytuacja, z której najprościej byłoby się najzwyczajniej w świecie jakoś wywinąć. No bo jak? Tak od razu, na scenę, z Melą, na koncercie razem? #cdd!
Tym sposobem, nieokiełzany los napisał kolejną kartę mojego, już i tak barwnego żywota!
Przyznaję, wiedząc, że Mela w końcu zagra w Krośnie, liczyłem na to, że może wreszcie uda nam się spotkać.
Ponad trzy lata temu wypuściłem ukulelowy tutorial do jej piosenki Stale płynne, który zapoczątkował naszą wirtualna znajomość, i jakoś do tej pory, nie było okazji się poznać!
A tu taka kumulacja!
Dzięki Mela!
PS
Filmik zarejestrowała Anna, chłonąca koncert Meli z pierwszego rzędu!
No Comments