Powtórzę się, wiem, ale jak inaczej skwitować to, co dzieje się ostatnio, wbrew nam i zupełnie niespodzianie? Tak! Życie wciąż zaskakuje 🙂
Niedzielnym popołudniem przypałętał się pod naszą hacjendę pies, a konkretnie suczka rasy Husky syberyjski. Podejrzanie ufna, i za cholerę nie chcąca opuścić naszych włości. Dziwne to, że pies który w DNA wgrane ma wolność, nagle ląduje u nas i nie zamierza się stąd ruszyć.
Pytaliśmy tu i ówdzie, czy aby komuś nie zaginął Husky. Pytaliśmy, wielkich nadziei sobie nie robiąc, bo chyba nikt, kto trzymał tą piesię na łańcuchu raczej szukać jej nie będzie.
Parę telefonów do zaprzyjaźnionych Animalsów i decyzja o przeczekaniu zaistniałej sytuacji. Wizyta w Urzędzie Gminy, umówiona kąpiel w lokalnym psim salonie piękności “Kulka”.
No i jest. Shanti, bo tak nazwaliśmy przybłędę, zostaje u nas!
Teraz oczekuj co rusz foci Shanti na Instagramie, tudzież durnego, od czasu do czasu wpisu o tym, jakeśmy razem biegali.
Czuj duch!
3 komentarze
Jarek Pełczyński
04/12/2015 at 8:47 AMSzczęściarz! Też mi się marzy Husky… cudowne to są psy… Będzie miała z Wami dobrze, jak w psim raju 🙂
Gniewomir Maiski
04/12/2015 at 4:49 PMTeż tak myślę, że u nas jakoś da sobie radę 😉 Bieganie ma we krwi, chociaż braki w kondycji widać, ale co się dziwić, jak pies na łańcuchu pewnie trochę czezł :/ Dzisiaj zaaplikowaliśmy jej trochę biegania, i leży trusia niczym zezwłok-znaczy się szczęśliwa. Uczymy się nawzajem 🙂
Jagoda Gmachowska
02/09/2017 at 10:15 PMShanti ❤