… do tego wykaligrafowana!
Dobre rzeczy, tak samo jak pozytywni ludzie i przedsięwzięcia przyciągają się!
Gdy projekt Być Jak Rarámuri był w swej szczytowej fazie zbierania funduszy na wyjazd do Ortona, pewnego dnia odezwała się do mnie Justyna z pomysłem na pomoc w moich działaniach.
Od słowa do słowa i szybko zakumplowaliśmy się na fejsbuku.
Mimo iż wtedy jej pomysłu nie udało się wdrożyć w życie, to kilkanaście miesięcy później dostałem od niej prezent!
Justyna prowadzi profil na FB o wdzięcznej nazwie Piórem Pisane, na którym dzieli się swoją miłością do kaligrafii. W dobie internetu, tabletów, smartfonów i tym podobnych współczesnych dobrodziejstw, pisanie tradycyjnych listów odchodzi pomału do lamusa, a odręczne kaligrafia, do tego piórem na papierze, to też co raz rzadszy widok.
Dlatego dla mnie pasja Justyny, jej wrażliwość i lekkie pióro to piękny wkład w kontynuację pewnej tradycji, estetyki i poszanowania dla słowa pisanego.
Prezent dotarł elegancko opakowany, wraz z dołączonym, stosownym liścikiem, oczywiście też cudnie wykaligrafowanym. To co odnalazłem w środku, to po części efekt naszych rozmów na fejsbuku, a konkretnie dociekliwych i interesujących pytań Justyny w temacie świadomości, Absolutu i natury maha-mantry.
W tym małym (rozmiarem) dziełku sztuki maczał palce jeszcze jeden, ciekawy jegomość, również zapoznany przy okazji tematu biegania naturalnego, czyli Maciek z Pracowni Pana Szcze który zorganizował drewienko, służące Justynie za papirus 😉
W prezencie jestem po prostu zakochany! Maha-mantra, wykaligrafowana w Bengali, na kawałku drewna, do tego jeszcze ubranko, “które wyszło jakoś ‘z biegu’…”.
Serce rośnie, duch się raduje! Teraz myślę, jak mogę się odwdzięczyć!
No Comments