Must have samotne ultra.
Bieganie ultra samo w sobie, to aktywność raczej mało rozsądna. No ale jeśli już naprawdę musisz, raz na jakiś czas wyruszyć na ultra przygodę, do tego w pojedynkę, warto się do takiego przedsięwzięcia dobrze wyrychtować!
O fizycznym przygotowaniu nawet słowem nie wspomnę, bo to dość oczywista oczywistość, że trochę jednak w nogach trzeba mieć (i w głowie, a jakże!), żeby na dystans ponad 100 km się porywać.
Zatem pozostańmy przy niezbędnym (w mym mniemaniu) ekwipunku, ograniczonym do niezbędnego minimum, jednak dającym szansę na przetrwanie w rozmaitych okolicznościach.
Mój pakunek zawarł się w plecaku z poniższego zdjęcia. Plecak Ultima Direction Scott Jurek 1.0, którego pojemność to około 9 l.
Nominalny gabaryt rozbudowałem o dwie zewnętrzne kieszenie z flasków Marmota, które idealnie wpasowały się w całość tobołka. Wodoodporną i oddychającą, lekką kurtkę, przytroczyłem korzystając z zewnętrznych ściągaczy-gumek.
Na potrzeby tejże wyrypy, moja ukochana Anna uszyła specjalną kieszonkę, przymocowaną do pasków piersiowych, a będącą w stanie pomieścić dwa smartfony. Dzięki temu, miałem nieograniczony dostęp do telefonu, zwłaszcza gdy potrzebowałem rzucić okiem na mapę GPS, zrobić zdjęcie, czy pogadać z Tatą o pierwszej nad ranem 😉
Zatem, cóż takiego ze sobą na trasę Eastern Express 100 zabrałem?
Wyliczanka:
- żele i batony; (Must have!)
- apteczka (bandaż, plaster, tabletki przeciwbólowe oraz przeciwbiegunkowe, elektrolity w rozpuszczalnych tabletkach); (Must have!)
- picie (3 litry- 2 litry w bukłaku + 1 litr we flaskach); (Must have!)
- folia/koc NRC; (Must have!)
- dwa telefony; (Must have! przynajmniej jeden)
- power bank;
- czołówka – sztuk dwie; (Must have!)
- kabel do ładowania zegarka;
- kabel do ładowania telefonu;
- mapa – sztuk dwie; (Must have!)
- chusta typu Buff; (Must have!)
- rękawiczki; (Must have!)
- rękawki; (Must have!)
- kurtka; (Must have!)
- odtwarzacz Mp3;
- słuchawki;
- scyzoryk MacGyvera; (warto mieć!)
- dowód osobisty; (Must have!)
- karta płatnicza; (Must have!)
- gotówka. (Must have!)
W moim zestawie brakło zapałek, a te, zdecydowanie warto mieć przy sobie!
Jedzenie, to sprawa wręcz kluczowa. Moje założenie jest proste: jeden baton lub żel, co około 40 minut (max. 60). Podstawa, to sprawdzone jedzenie! W trasie nie ma miejsca na eksperymenty i przypadek!
Z racji mej wegańskiej przypadłości i umiłowania naturalnych składników w gotowych produktach, postawiłem oprzeć wyżywienie na trasie na własnych przetworach oraz na żelach marki Mule Bar-polecam je samemu sprawdzić!
Ważne aby na trasie nie dopuścić do sytuacji, w której zużywamy więcej energii niż jej dostarczamy. Wtedy szybka droga do osłabienia, a co gorsza hipotermii (brrr)!
Ważnym składnikiem ekwipunku jest mapa/mapy, zwłaszcza jeśli teren jest nam nieznany, a oprócz tego istnieje wielkie prawdopodobieństwo pewnej loterii jeśli chodzi o oznakowanie szlaku.
Zasadniczą czynnością wydaje się wcześniejsze zaplanowanie potencjalnych miejsc, w których będziemy mogli uzupełnić nasze zapasy (zwłaszcza wody!). Temat bardzo ważny, zwłaszcza gdy rzucasz się na taki dystans samemu, do tego bez opcji jakiejkolwiek pomocy od bliskich ci osób!
Nim wyruszysz w trasę, dokładnie prześledź marszrutę najpierw na mapie, wyszukując sklepów, barów czy stacji benzynowych, otwartych całą dobę! Jeśli mapa nie wystarcza, skorzystaj z wyszukiwarki Google oraz Google Maps. Te pozornie błahe informacje, mogą potem zaważyć na twoim dalszym być, albo nie być!
Polecam też wykorzystanie zasobów portalu Mapa Turystyczna, który pomoże ci nie tylko w planowaniu przebiegu trasy, ale również w ustaleniu orientacyjnych czasów przejścia konkretnych odcinków.
Dlaczego dwa telefony?
Wadą współczesnych telefonów bywa słaba bateria. Przy częstym korzystaniu z funkcji GPS, z aparatu czy z robiąc relację na Snapie, jej zasoby szybko się kurczą. Co prawda masz ze sobą power bank’a, jednak jego rezerwuar też jest ograniczony. Nigdy nie wiesz, co się zdarzy na trasie, zwłaszcza w środku nocy i z dala od jakiejkolwiek, ludzkiej osady. Musisz mieć wtedy możliwość wezwania pomocy!
Nieważne czy będzie to telefon do rodziny czy na nr 112. Musisz mieć z czego wykonać połączenie!
Pamiętaj też, że ‘better be safe than sorry!’ Dlatego jeśli tylko parametry twojego telefonu na to pozwalają, koniecznie zainstaluj bezpłatną aplikację RATUNEK! Może uratować ci życie!
Pamiętaj, do odważnych świat należy. Zatem planuj, marz i działaj, byle w granicach rozsądku i bez niepotrzebnego narażania zdrowia lub życia 🙂
Czuj duch!
2 komentarze
Mateusz Czpak
05/08/2016 at 9:50 AMHej,
Dzięki za listę! Mimo że wszystko wydaje się logiczne to jak tak zobaczy się razem to zawsze coś można sobie uświadomić.
Ja właśnie potrzebuję jakiejś kurtki biegowej. Czego używałeś? Polecasz?
I strona “Mapa Turystyczna”, nie znałem tego. Super!
Gniewomir Maiski
05/08/2016 at 10:03 AMBardzo proszę! Dobrze wiedzieć, że lista spełnia swe zadanie 🙂
Kurtkę kiedyś okazyjnie zakupiłem w TKMax. Lekka, z parametrem 5000 wodoodporności i oddychalności. To chyba ten model: http://www.targetdry.com/products/mac-in-a-sac-classic-waterproof-packaway-jacket?variant=207994114
Pozdrawiam!