Dyniowaty krem, czyli zrób sobie lekką i pożywną zupkę z kabaczka, cukinii, dyni, czy innego patisona!
W naszym przydomowym ogrodzie, dyniowate oferują swoje owoce już od początku lipca. Są to tak wdzięczne rośliny, że nawet bez specjalnej pielęgnacji czy nawet celowego ich sadzenia czy siania, rosną jak szalone, kwitną i rodzą dorodne owoce. Oczywiście, im gleba na której rosną jest zasobniejsza, tym więcej są w stanie dać od siebie.
Oprócz naszych świadomie posadzonych na grządkach kabaczków, cukiń, dyń hokkaido czy patisonów, dyniowate wzięły szturmem kompost, na którym osiągają gigantyczne rozmiary!
Od jakiegoś czasu na moim śniadaniowym stole ląduje właśnie zupo-krem, przyrządzony z tego, co akurat udało mi się zerwać w ogrodzie. Dodam tylko, że przyrządza się go banalnie prosto i co ważne, zwłaszcza o poranku, bardzo szybko!
Bez względu na to, czy jest to patison czy dynia, przepis jest niezmiennie ten sam, a bogactwo smaku zależne jedynie od delikwenta, który danego dnia wpadł w me ręce!
Jednakże, co by to nie było, efekt zawsze jest powalający, znaczy się tyle, że można jeść bez końca 😉
Składniki:
- średniej wielkości dynia, kabaczek, patison lub cukinia;
- 2 czubate łyżki oleju koksowego (czubate wówczas, gdy olej ma konsystencję stałą);
- 1 łyżeczka kurkumy;
- 1/4 łyżeczki asafetidy;
- chili według uznania ( u mnie 1/2 łyżeczki rozdrobnionej czuszki wraz z pestkami-hot!);
- 2 łyżeczki soli (najlepiej różowej, himalajskiej);
- ok. 200 ml wody
- dla urozmaicenia czasami dodaję jeszcze świeże pomidory.
Dyniowate warzywo myję, przekrawam na pół i wybieram łyżką pestki. Jeśli pestki wyglądają na dość młode i nie stwardniałe, pozostawiam je-wiadomo, w pestkach kryje się mnóstwo cennych składników odżywczych! Całość kroję na kostkę, i wrzucam do gotującej się, osolonej (szczyptę) wody, i gotuję do momentu aż skórka nieco zmięknie.
Co ważne, nasze warzywa to uprawa 100% organiczna, więc czy to dynia, czy cukinia, nie obieram ich ze skórki-w niej też czai się tyle dobroci!
Gdy warzywo jest już podgotowane (równie dobrze można przygotować je na parze), przekładam je do blendera, dodaję przyprawy, olej kokosy, sól i zaczynam miksować na wolnych obrotach. W razie potrzeby dolewam wodę i przechodzę na szybkie obroty naczynia blendującego.
Tadam! Po kilku chwilach, nasz krem jest gotowy do podania. Najlepiej smakuje gdy wciąż ciepły!
Idealnie skomponowany posiłek, to polana owym kremem kasza gryczana, jaglana lub miks obu.
Smacznego!
PS Ten prosty posiłek skradł moje serce na pod lubelskiej wsi, gdy po wieczornym świętowaniu Śri Kryszna Dżanmastami, gospodarz, u którego w gościnie wówczas byłem, takim właśnie śniadaniem mnie uraczył. Dziękuję Ananda!
No Comments