Do mojego pierwszego, a zarazem najważniejszego startu w tym sezonie czyli Istria100 pozostało niecałe dwa tygodnie!
Przygotowania do tej imprezy zacząłem już w listopadzie (podobnie był rok wcześniej), jednak tym razem postanowiłem nieco inaczej zabrać się do tego tematu. Zainspirowany kilkoma publikacjami zacząłem eksperymentować z dietą (wciąż jednak wegan), tętnem i objętością treningową.
Stąd może i brak spektakularnych, długich wybiegań zahaczających o 60-70km (!), za to więcej jest dystansów w okolicach 20km i biegów w strefie tlenowej. Przestawianie organizmu na spalanie tłuszczy zamiast ładowania w siebie węglowodanów, czego efektem jest nowa receptura żeli, które na własny użytek robię.
Wczoraj, czyli w niedzielę poczyniłem ostatnie długie (tym razem znacznie powyżej 20km, ba! nawet ponad 40 wyszło!) wybieganie. Była okazja przetestować buty zakupione specjalnie pod kątem Istrii, nowej, żelowej receptury i kilku innych rzeczy. Przy okazji okazało się, że mi klatka piersiowa nieco urosła (znaczy się większe płuca 😉 ), bo jeden z pasków piersiowych mojego Ultimate Direction się nie dopina. Cóż, trzeba będzie dokonać mini modyfikacji 🙂
Przy okazji, nagrałem krótkiego, terenowego vloga!
PS Spokojnie, kolejny wpis spod znaku #Madhuwan już niebawem!
No Comments