Krasnamuri Run
Cześć. Usiądź sobie wygodnie i pozwól, że zabiorę Cię w niedaleką podróż. Przecież wiem, że lubisz podróżować! Gdy tak sobie teraz siedzimy, za oknem jest szaro i ponuro, a wskaźnik termometru przegrywa swą odwieczną walkę z grawitacją…
Nie przejmuj się jednak, ponieważ zaraz wylądujemy w krainie słońcem skąpanej, mieniącej się zielenią łąk otoczonych silną armią bukowych lasów.
Witaj w Krasnej! Weź głęboki oddech. Albo nie, weź od razu przynajmniej trzy i poczuj jak ciepło lipcowego poranka delikatnie pieści Twoje płuca. Odpręż się! Zdejmij buty, a skarpetki wyrzuć w kąt. Zatop stopy w wilgotnej od rosy trawie i poczuj przyjemne mrowienie, które przeszywa całe Twoje ciało.
A teraz, unieś głowę i rozejrzyj się. Dookoła widzisz uśmiechniętych, pełnych entuzjazmu ludzi. Ich towarzystwo sprawia, że sam, bezwiednie zaczynasz się szeroko uśmiechać.
Spójrz na ich stopy! Wszyscy, jak jeden mąż, noszą sandały!
Cóż, jeśli 2+2=4, to Raramuri+Krasna=Krasnamuri. Prosta matematyka!
Krasna, to malownicza wieś na Pogórzu Dynowsko-Strzyżowskim, a Raramuri, to nazwa słynnego plemienia Indian z Miedzianego Kanionu. Raramuri, znani również jako Tarahumara, słyną z tego, że na codzień biegają na ogromne dystanse, pokonując je w zgrzebnych sandałach zwanych huaraches. Więcej o tym niezwykłym plemieniu przeczytasz na mojej stronie poświęconej bieganiu naturalnemu.
Krasnamuri Run, to wspólne, charytatywne bieganie po pętli wytyczonej w masywie wzgórza Wysypań.
A wszystko zaczęło się tak: Telefon do Przyjaciela!
- G: Cześć Alek, co tam, masz chwilę?
- A: No jasne, hej, co trzeba?
- G: Wiesz, właśnie wróciłem z treningu, i przyszedł mi do głowy pewien pomysł…
- A: Wal śmiało, bardzo jestem ciekaw, co znowu wykminiłeś!
- G: A gdyby tak zorganizować bieg wyłącznie w sandałach?
- A: No, powiem ci, że brzmi ciekawie!
- G: Wiesz, biegamy po pętli, tak minimum 4 godziny. Wpisowe w całości przekazujemy na jakiś charytatywny cel, na przykład na lokalne schronisko dla zwierząt! Kilka pieczeni na jednym ogniu! Bo ludzie mają szansę spotkać się w ciekawym towarzystwie, spróbować czegoś innego, a przy okazji pomóc zwierzakom.
I tak, od słowa do słowa, wspólnie z Alkiem z MonkSandals zorganizowaliśmy w pełni nielegalną, lokalną imprezę biegową!
Alek opisał to TUTAJ.
Całe wpisowe (po 50 zł od osoby) zostało przekazane na lokalny odział OTOZ Animals Krosno.
W organizację imprezy, oprócz Alka, Szachrajki oraz mojej osoby, zaangażowały się firmy, które postanowiły wesprzeć naszą inicjatywę nie tylko dobrym słowem, ale również gadżetami czy jedzeniem.
I tak, lokalna restauracja Posmakuj przygotowała wegańskie kaszotto dla wszystkich uczestników Krasnamuri Run!
Dzięki firmie Biotrem, nie zużyliśmy ani jednej sztuki plastikowego sztućca czy talerzyka! Wszyscy mogli rozkoszować się pysznościami od Posmakuj, wciągając je wprost z otrębowej zastawy! Nawet widelce były z otrębów!
Dla każdej zawodniczki i każdego zawodnika były nagrody!
Zaprzyjaźniona brygada Kingrunner’a wsparła nas egzemplarzami pism: Ultra, Trail oraz Girls. Jakby tego było mało, chłopaki przekazali również kilkanaście sztuk gry planszowej o bieganiu.
Sam RollsFather zasilił pulę nagród swoimi czadowymi, old’schoolowymi notesami Rolls Note oraz eko-torbami.
Mega pozytywni ludzie, świetna atmosfera i całkiem pokaźna kwota jaką udało się zebrać:
- 1255,00 zł – wpisowe (przelewy na konto);
- 118,00 zł – Monk Sandals -tyle w sumie uzbierało się za każde przebiegnięte okrążenie za które dodatkowo płacił Alek;
- 114,60 zł – tyle wrzucono do Skarbonki w dni zawodów (w tym 50 zł wpisowego wpłaconego tuż przed startem).
Razem: 1487,60 zł. Tyle pieniędzy zasiliło budżet OTOZ Krosno
Słowem podsumowania.
- Da się zrobić coś z niczego;
- Cudownie jest wiedzieć, że wciąż są ludzie gotowi podzielić się tym co mają, wspierając tych, którzy najbardziej tego potrzebują;
- Biegacze to pozytywnie zakręceni ludzie;
- Bieganie w sandałach jest super;
- Giving is getting!
PS Dla najlepszej biegaczki oraz najlepszego biegacza, czyli dla osób z największą ilością kółek przebiegniętych w sandałach był specjalny i unikatowy dyplom “najmocniejszej łydy” na Wysypaniu!
No Comments