Wciąż trudno otrząsnąć się po lądowaniu w polskiej rzeczywistości.
Całe szczęście, oprócz wspomnień w sercu i głowie wyrytych są jeszcze zdjęcia i mnóstwo filmików, z których pomału zaczynam montować tematyczne zajawki.
Było już Manuel Antonio, był i Arenal. A skoro już lecę w kolejności chronologicznej, to dziś pora na Monteverde, czyli las strefy chmur, o którym pisałem bezpośrednio z wyprawy m.in. tutaj.
Gwoli ścisłości: na samym końcu kolibry, które celowo “zmontowałem” w zwolnionym tempie!
Oczywiście zachęcam do oglądania w jakości HD 🙂
No Comments