Kije, bieganie i ultra
Skoro w tytule pojawiają się te trzy „magiczne” słowa, to należy oczekiwać wpisu, który będzie właśnie ich dotyczył. A czy będzie, przekonasz się czytając dalsze akapity 😉
Pierwszy raz z kijami zetknąłem się już jako kilkuletni dzieciak, który próbował ogarnąć naukę jazdy na nartach. (wiem, rzewny wstęp, jak na prawdziwego influencera przystało, haha!). Ale to były narty, a ja chcę przecież napisać coś więcej o połączeniu bieganie + kije. No ale zanim do tego dojdę (lub dobiegnę), to wspomnę tylko, że prawdziwą wartość kijków poznałem podczas nordic walkingowego popołudnia w lesie kabackim dobre 15 lat temu. Wtedy to, dowiedziałem się jak poprawnie używać kijów, by były pomocą a nie tylko dziwną ozdobą, przyczepioną paskami do dłoni.
Kilka lat później zakochałem się w górskim bieganiu. Wtedy to, postanowiłem przekuć wcześniej zdobyte doświadczenie na lepsze i szybsze bieganie po górach (a zwłaszcza pod górę) używając kijków.
Kije, bieganie i ultra
Nim jednak zakupiłem swoje pierwsze stricte biegowe kije, najpierw postanowiłem pobiegać z pożyczonymi. Tym sposobem miałem okazję przetestować kije marki Black Diamond. A środowisko testowe nie byle jakie, bo od razu stumilowe zawody na Chorwacji! Co prawda ów kije były takie nie za lekkie, ale przede wszystkim składane. Test wypadł na tyle pomyślnie, że po zawodach postanowiłem sobie kupić dokładnie takie same. Z moimi własnymi przebiłem Stumilaka.
Jednak z czasem, ciężar kijów ze stajni BD zaczął mi przeszkadzać. Potem doszły do tego małe problemy z mechanizmem składania/rozkładania poszczególnych segmentów, więc postanowiłem rzucić okiem na obecną ofertę kijów do biegania.
Ściemniał nie będę. Oglądając fotki biegowych plecaków Instinct zwróciłem uwagę na kije przytroczone do kamizelki, które miały prezentować system ich mocowania. Lubię działać od razu, więc od niemal natychmiast otworzyłem okienko messengera i napisałem do szefa Instinct Trail Inspired z zapytaniem o producenta tychże kijków.
Sean (szef Instincta) równie szybko odpowiedział, pisząc że to kije brytyjskiej marki Mountain King, z którymi sam biega od kilku lat, i które niezmiennie chwali i poleca.
Następny krok to szybki research i ogarnięcie flagowego modelu dla ultrasów tejże marki, czyli Trail Blaze Skyrunner Ultra.
Przy okazji okazuje się, że te kije występują w 3 wersjach:
- Trail Blaze – są aluminiowe;
- Trail Blaze Skyrunner – karbonowe i tylko z aluminiowymi łączeniami;
- Trail Blaze Skyrunner Ultra – 100% karbonowe.
Kilka dni później wypad najpierw w Bieszczady a potem w słowackie Tatry i tam solidne cioranie z tymi kijami. Efekt? Pełnia zadowolenia!
Czym urzekły mnie kija Mountain King Trail Blaze?
Po pierwsze: są mega lekkie, bo wykonane z karbonu, z aluminiowymi łączeniami.
Waga (1 szt.) / Długość
110g / 110 cm
111g / 115 cm
112g / 120 cm
113g / 125 cm
118g / 130 cm
Po drugie: są składane na cztery segmenty. Dzięki temu po złożeniu są krótsze i łatwiej je transportować przytroczone do plecaka/kamizelki.
Po trzecie: solida i przyjemna dla dłoni rękojeść.
Po czwarte: prosty i niezawodny system składania-rozkładania kijów. Mocny rep-sznur (bardzo wytrzymała linka) odpowiada za pełną stabilność i połączenie segmentów. Szybko się ja składa jak i rozkłada.
Po piąte: kije produkowane są w Wielkiej Brytanii, co umożliwia wymianę poszczególnych, zużytych bądź zepsutych elementów kija, bez potrzeby kupowania nowej pary. Innymi słowy, jeśli zdarzy ci się złamać bądź nieodwracalnie uszkodzić jakąś część kija (np. środkowy segment), wówczas bez problemu możesz go naprawić. Wszystko staje się jeszcze prostsze, ponieważ Mountain King mają swoją polską dystrybucję, która szybko pomaga w takich nieprzyjemnych chwilach 😉
Podsumowując. Z tymi kijami przebiegłem do tej pory około 300 kilometrów. Część tego dystansu przypada na piekielnie trudne zawody L’ÉCHAPPÉE BELLE rozgrywane we francuskich Alpach, a większość na treningowe jednostki.
Jedyny minus tych kijów, to rzep służący do mocowania nadmiaru linki, który powstaje po połączeniu segmentów. Z czasem rzep stracił swe właściwości i po prosu przestał trzymać. Szybko sprawę zgłosiłem bezpośrednio do centrali w UK. Chwilę potem dostałem odpowiedź, że temat jest im znany, i że zdążyli już temu zaradzić. Nowe kije mają już ulepszoną wersję rzepa, a ja na dniach mam dostać taki na podmianę w moich kijach.
Kije, bieganie i ultra
O samej technice biegania z kijami w górach zrobię jeszcze osobny wpis. Póki co, podrzucam link do Ceneo, gdzie możesz sobie przejrzeć aktualną ofertę na te kije.
A Ty? Biegasz z kijami? Jeśli tak, to z jakimi? Daj znać w komentarzu albo odezwij się na fejsuniu, o tutaj!
No Comments